Mały Kraków okiem mieszkańca…
- Autor: Michał Witek |
- |
- Odsłon: 658

Biecz- miejsce, które przyciąga magiczną siłą. Każdą porą roku, niezależnie od pogody ukazuje nowe oblicza: od jesiennych mgieł kryjących tajemnice miasta, do słonecznych promieni odbijających się w oknach zabytkowych budynków.
Nazywają to miejsce małym Krakowem, miastem katów. Za każdą nazwą kryją się rozmaite historie, od tych pisanych królewskim piórem, po spływające krwią ostrza topora. Historyczny ośrodek gospodarczy kiedyś pełnił ważną rolę w międzynarodowej wymianie handlowej naszego kraju, był rozpoznawalnym punktem na mapie.
Po latach świetności niestety Biecz podupadał. XVII wiek rozpoczął ciężkie czasy klęsk naturalnych, chorób i wojen. Nie uratował Biecza nawet czas końca XIX wieku, kiedy to w okolicy rozpoczął prace przemysł naftowy, wybudowano kolej, zaczęła rozwijać się gospodarka.
Dzisiaj nasz piękny Biecz przyciąga turystów swoją bujną historią. Goście mogą posłuchać opowieści snutych przez pracowników Muzeum Ziemi Bieckiej, podziwiać wspaniałą architekturę średniowieczną i sakralną.
Okiem mieszkańca nieuchronnie jednak dostrzegany jest odpływ zainteresowania z centrum miasta. Życie handlowe przeniosło się na przedmieście, rynek biecki staje się wymarłą częścią miasta- lokale pustoszeją, a w oknach wiszą pożółkłe kartki „wynajmę”. Życie kulturalne zostało przeniesione na nowo wybudowany jarmark kultury, w miejscu zupełnie oddalonym od serca Biecza. Nasuwa się wrażenie, że serce to zaczyna bić coraz wolniej…
Dlaczego centrum miasta traci swoją atrakcyjność? Podziwiamy piękny Bardejov na Słowacji, austriacki Wiedeń czy czeską Pragę, odwiedzamy liczne jarmarki okolicznościowe w sąsiednich miastach. Bożonarodzeniowe kramy zdobią Rzeszów, Wrocław oraz rynki małych miasteczek. Dzisiaj nawet bożonarodzeniowa choinka na bieckim rynku świeci słabiej niż otoczony licznymi światełkami Jarmark kultury, gdzie organizuje się większość miejskich atrakcji. Czy Jarmark przy kolejowych torach, może dorównać klimatem do rynku Małego Krakowa? Wieczorami tak urokliwego miejsca możemy usłyszeć tylko otwierające się drzwi sklepów monopolowych.
Czy Biecz dzisiaj stać na utratę jednej z ostatnich gałęzi rozwoju- turystyki? Czy centrum miasta pamiętające królewskie orszaki i liczne handlowe stragany nie może już liczyć na pielęgnowanie walorów kulturowych?
To miasto ma ogromny potencjał, niestety coraz mniej zauważany nawet przez mieszkańców. Warto przywrócić blask i energię w centrum miasta- Naszego Biecza.